Jesteśmy tu od ośmiu dni i najważniejsze rzeczy zawierają się w trzech słowach: raj, bieda, komary. Kontrasty, których doświadczam każdego dnia balansując pomiędzy przepięknymi hotelami wśród palm, zapierającymi dech w piersiach różowymi wschodami i zachodami słońca nad Oceanem Indyjskim, chatkami ze strzechy, w których rodziny z malutkimi dziećmi śpią na ziemi, bez elektryczności i dostępu do wody oraz najgroźniejszymi owadami na świecie – komarami, które przenoszą malarię – chorobę, na którą co roku zapada ponad 5 mln osób na świecie.
Jak dolecieć do Mozambiku?
O wszelkich możliwych sposobach, jak można dotrzeć do Mozambiku opowiem Wam już wkrótce. Dziś napiszę, w jaki sposób my zorganizowaliśmy swoją podróż. Wylatywaliśmy z Wenecji i w naszym planie od początku było odwiedzenie RPA i Parku Kruger, więc polecieliśmy do Johannesburga, z przesiadką w Katarze. Najlepsze ceny lotów znalazłam na stronie eSky, platformie, która oprócz sprzedaży biletów lotniczych oferuje także wynajem aut, rezerwację hoteli i ubezpieczenia. W ich ofercie są ciekawe promocje i można trochę zaoszczędzić kupując pakiet Lot+Hotel.
Bilety do Mozambiku kosztują około 2400 zł od osoby w dwie strony, ale ostateczna cena oczywiście zależy też od tego jak wcześnie zarezerwujemy bilety i w jakim okresie chcemy wyjechać. W Mozambiku pory roku są dokładnie odwrotne do naszych, gdy u nas jest lato – tutaj panuje zima (przyznaję, bez bicia, że na zimę, przy 25 stopniach z chęcią czekałabym co roku), więc podczas naszej podróży na przełomie sierpnia i września, kończyła się zima i zaczynała wiosna. Warto podróżować w okresie zimowym ze względu na mniejszą liczbę komarów, które pojawiają się głównie w porze deszczowej, rozpoczynającej się w październiku i trwającej przez kilka miesięcy.
Jak przygotować się do podróży do Mozambiku?
Planując wyjazd przede wszystkim należy się zaszczepić na WZW A i B i zastosować profilaktykę antymalaryczną, bo Mozambik znajduje się w strefie największego ryzyka wśród afrykańskich krajów. Warto zabrać ze sobą wypróbowane środki na komary, te które można zastosować na skórę, ale także takie, które wpina się do kontaktu i można zostawić je na noc w pokoju, bo owady przenoszące malarią atakują po zmroku i przed wschodem słońca.
Kolejną rzeczą jest ubezpieczenie turystyczne, które tym razem również wykupiłam na stronie eSky. Polisa na dwa tygodnie kosztowała 90 zł, ale niezależnie od kosztów w dłuższe podróże bez ubezpieczenia się nie ruszam. Zwłaszcza do krajów w Afryce, Azji czy Ameryce Południowej, gdzie trudno przewidzieć, co może się wydarzyć, a podróżując z malutkim dzieckiem trzeba być przygotowanym na każdą okoliczność.
Podróżowanie po Mozambiku
Po Mozambiku możecie przemieszczać się wypożyczonym samochodem (my swój wynajęliśmy w Johannesburgu) lub samolotami – lotniska znajdują się w pobliżu wszystkich turystycznych miejscowości, a większość hoteli oferuje transfer z lotniska i na lotnisko. Tańszym rozwiązaniem jest wynajęcie samochodu, ale musicie liczyć się z tym, że:
- w Mozambiku obowiązuje ruch lewostronny,
- drogi są w dobrym stanie, ale nie ma tutaj autostrad i przemieszczając się pomiędzy małymi miejscowościami trzeba zachować ostrożność z uwagi na dzieci przemierzające długie trasy, idąc lub wracając ze szkół; o poranku dzieci w mundurkach, które czasami muszą przejść parę kilometrów, by zasiąść w szkolnej ławce zobaczycie już o 6 rano.
- na bardzo wielu odcinkach jest ograniczenie prędkości do 60 km/h.
Ponadto możecie być zatrzymywani przez policję bez powodu. O tym, że w Mozambiku łapówkarstwo jest rozwinięte na szeroką skalę czytałam jeszcze przed wyjazdem, ale to co zobaczyłam na miejscu, pozostawia we mnie duży niesmak. Policja zatrzymała nas tutaj cztery razy, za każdym razem żądając ogromnych sum, które po negocjacjach obniżali do kilkudziesięciu złotych. Pierwszą rzeczą, o którą proszą jest prawo jazdy i gdy już mają je w rękach, na pewno nie oddadzą zanim nie zapłacicie „mandatu”. Wynegocjowaną kwotę musieliśmy wkładać w różne miejsca – raz poproszono nas by pieniądze włożyć do Biblii, przy kolejnym spotkaniu musieliśmy położyć je pod drzewem. Z jakichś powodów owych „mandatów” do swoich niesplamionych korupcją rączek policjanci nie przyjmują.
Jestem przeszczęśliwa, że wynajęliśmy auto, bo dzięki temu przywozimy do domu masę zdjęć i jeszcze więcej wspomnień i obrazów z codziennego życia Mozambijczyków. Zatrzymaliśmy się w kilkunastoosobowych wioskach, mogliśmy uczestniczyć w ulicznych „dyskotekach”, podziwialiśmy wschody i zachody słońca w najlepszych lokalizacjach i nie musieliśmy trzymać się kurczowo żadnego planu, a taką wolność wyboru cenię sobie najbardziej. Wszystkie hotele bukowaliśmy z dnia na dzień, a jeśli gdzieś nam się szczególnie spodobało przedłużaliśmy pobyt o kolejny dzień.
Co spakować w podróż do Mozambiku?
- Tym co musi się znaleźć w Waszej walizce są wspomniane już w tym tekście środki na komary. Oczywiście można je kupić na miejscu w aptece lub na stacji benzynowej, ale zanim tam dotrzecie może być już za późno. W związku z profilaktyką antymalaryczną niezależnie od pogody trzeba zabrać ze sobą długie spodnie i koszule lub bluzę z długim rękawem, które przydadzą się wieczorami, gdy jest największe zagrożenie ukłuciem zarażonego owada.
- Podręczny środek do dezynfekcji rąk. W podróży często się zatrzymywaliśmy, witaliśmy z nieznanymi ludźmi, dotykaliśmy różnych przedmiotów, kupowaliśmy owoce na ulicznych targach lub od kobiet, z misami bananów lub pomarańczy na głowie. Po każdym takim spotkaniu warto mieć przy sobie mokre chusteczki i płyn, którym nawet w samochodzie można „umyć ręce”.
- Kredki, kolorowanki, ciuszki dla afrykańskich dzieci. Ja zabieram też łakocie, ale warto ostrożnie podchodzić do tego tematu, bo w Afryce dostęp do opieki stomatologicznej jest bardzo kiepski, a cukierki można zastąpić owocami, krakersami, lub jogurtami, które kupicie na miejscu.
Od jakiegoś czasu rząd Mozambiku nawołuje do tego, by kobiety nie rodziły ośmiu czy dziewięciu dzieci, bo nie są w stanie zapewnić im odpowiednich warunków do życia i rozwoju. Mimo to przemierzając Afrykę odniosłam wrażenie, że jest tam o wiele więcej dzieci niż dorosłych i starszych ludzi. Tych ostatnich widywaliśmy naprawdę bardzo rzadko. Wszystko stało się jasne gdy przeczytałam później, że średnia długość życia nie przekracza u mężczyzn 58 lat, a jeszcze dziesięć lat temu wynosiła mniej niż pięćdziesiąt, zarówno wśród kobiet jak i mężczyzn.
Nigdy nie zapomnę jak podczas pobytu na Kubie nie miałam co dać do jedzenia Andreasowi, bo na stacjach benzynowych nie było żadnych ciastek, ani nic co mój maluszek mógłby zjeść. Były za to hektolitry rumu, które stały się dla mnie świetną lekcją na przyszłość. Od tego czasu w dalekie podróże zawsze zabieram ze sobą jedzenie: sałatki z tuńczykiem w puszce, słodycze (oczywiście bez czekolady, bo ta mogłaby się rozpuścić), mieszanki orzechów i suszonych owoców, dania z kuskusem gotowe do spożycia bez podgrzewania, a także bezglutenowy chleb w paczce. W Mozambiku nie było problemu z kupieniem ciastek czy krakersów, ale czasami przez wiele kilometrów nie mogliśmy znaleźć żadnej knajpki (na stacjach benzynowych nie można zjeść nic ciepłego, na większości nie było nawet kawy), więc nasz prowiant bardzo się przydał. Zresztą jeżdżąc z dziećmi nigdy nie wiadomo kiedy poczują głód i czy będzie się gdzie zatrzymać, więc lepiej tygrysków nie drażnić i zawsze mieć coś w zanadrzu.
Wkrótce opowiem Wam bardziej szczegółowo o naszej podróży, przygotowałam dla. was cały plan i koszty rozpisane na każdy dzień, tak abyście sami mogli zorganizować podobną wyprawę na własną rękę. Mozambik jest pięknym, wielokulturowym i w moim odczuciu bezpiecznym krajem, który warto odwiedzić!
Artykuł powstał we współpracy z Agnieszką Trolese, autorką bloga Taste & Travel.